Wysłany: Czw Sty 20, 2011 1:54 pm Bitwa na Łuku Kurskim
Zastanawialiście się kiedyś czy była możliwość wygrania bitwy na Łuku Kurskim przez III Rzesze i zadaniu ZSRR poważnego ciosu. Osobiście uważam, że była taka możliwość tylko została zaprzepaszczona. Atak powinien zostać wykonany w pierwszym zaplanowanym terminie, co dałoby możliwość zaskoczenia sił wroga, a to dałoby możliwość zamknięcia wojsk ZSRR w kotle. Hitler jednak odkładał taką decyzję. Jednym z powodów było to, że Hitler chciał wykorzystać w walce czołgi Pantera. Odwlekanie terminu ataku dało czas żołnierzom sowieckim na przygotowanie pozycji obronnych i zamienieni Łuku Kurskiego w twierdzę ciężką do zdobycia. Jestem ciekawy waszych przemyśleń na ten temat, więc piszcie
Po kolei
a) Ważną rolę odegrała tu siatka wywiadowcza aliantów, dzięki której Rosjanie na talerzu podane mieli miejsce ataku i jego dokładne plany - toteż zdążyli się solidnie przygotować
b) Sam sens operacji Cytadela był z militarnego punktu widzenia był trochę wątpliwy - celem operacji było udowodnienie, że Niemcy są w stanie kontratakować, była to operacja medialna potępiana przez sporą część OKW
c) Problem Panter - Pantera to jeden z najlepszych czołgów II Wojny. Niestety, wersja bodajże "D", czyli pierwsza produkcyjna cierpiała, jak to przewidział chyba Guderian, na "problemy wieku młodzieńczego" - masa cyrków z zawieszeniem i silnikiem i nie tylko. Czekanie więc , na pierwszą serię nieprzetestowanego dobrze czołgu zdecydowanie nie było najmądrzejszym pomysłem. Podobnie wrzucenie na pole bitwy będących swoistymi "odpadami ubocznymi" Ferdynandów, które były maszynami tak specyficznymi, że nie było do końca wiadomo jak ich używać
Matis, pierwsza wersja Pantery to ausf.a ale co do innych rzeczy to masz pełną rację. Co do Ferdinadów to wiem że były to niszczyciele czolgów ale byly opancerzone jak tygrysy więc trudno powiedzieć czy powinny strzelać z ukrycia czy z odległosci snajpić czy jechać w równym szeregu z Tygrysami.
Ferdinand to sytuacja sui generis. Niemcy posiadali kilkadziesiąt podwozi "Tygrysa Porsche" i trzeba było coś z nimi zrobić, wybudowano więc kolosalne działo pancerne. Jeśli chodzi o dane techniczne to mamy:
a) genialne działo, o świetnych właściwościach balistycznych
b) bardzo gruby pancerz przedni
c) niską prędkość
d) jeśli mówimy o wersji Ferdinand, to jeden karabin maszynowy przechowywany WEWNĄTRZ przedziału bojowego do obrony własnej załogi.
Oraz rzeczy, jakich nie znajdziemy w danych stricte technicznych - problemy z zawieszeniem, spowodowane między innymi zbyt dużą wagą opancerzenia i chyba zawodność silnika jeśli dobrze pamiętam.
Ferdinandy nie nadają się na pojazdy przełamania z racji zawodności, słabej manewrowości. Stanowiły dobry środek defensywny, taki ruchomy bunkier. Były swoistym odpadem produkcyjnym, który sprawił się dobrze, ale biorąc pod uwagę potencjalne koszta produkcji i różne problemy jakie generował (weź to odholuj, mało który wóz zabezpieczenia technicznego jest w stanie to zrobić) dobrze dla Niemców, że nie był produkowany masowo.
"Ferdinandy nie nadają się na pojazdy przełamania z racji zawodności, słabej manewrowości."-odpowiedź została podana. Sadsoldier, proszę - nie generuj spamu.
Sorry że rzadko odpisuje mały kłopot z kompem moja opinia w niszczeniu czołgów świetne jedynie w defensywie a więc do operacji zitadelle niezdatne a dodatkowo dla nich kłopotem jest piechota bo nie mają karabinów maszynowych czołgi i tak piechota niszczyła nawet te z karabinami maszynowymi ale te to ich w ogóle nie mają a więc łatwy cel dla piechoty to jest moja opinia
Czyli w zasadzie się zgadzamy Pierwsza wersja Ferdynanda co prawda miała karabin maszynowy, ale jego miejsce było w przedziale bojowym, więc rzadko kiedy chyba z niego skorzystano. Warto zauważyć inny problem. Czołgi jako pojazdy miewają usterki mechaniczne, czy uszkodzenia, które wymagają jedynie drobnych napraw. W czasie II Wojny Światowej często odholowywano lekko uszkodzone pojazdy na tyły, by po jakimś czasie mogły wrócić na pierwszą linię. I weź takiego gada jak Ferdynand odholuj. Już Tygrysy miewały lekkie problemy z holowaniem (często musiały się holować nawzajem, bo nie było innych wystarczająco "mocnych" pojazdów w pobliżu), a Ferdynand to prawie 10 ton więcej. Problemem bywały też mosty, już dla Tygrysów trzeba było je niekiedy wzmacniać
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum