Wysłany: Pią Paź 29, 2004 12:14 am Europa Universalis
Kiedyś pasjonowałem się grą w jedyneczkę jak i dwójkę z w/w cyklu. Spędzałem przd nimi całe tygodnie. Pisałem recenzje obydwu, a także obszerniejszy oradnik do gry. Owa fascynacja ma chyba zamiar powrócić, jeśli naszła mnie ochota rozmowy o owej grze.
Czy na forum przesiadują gracze rewolucyjnej EU?
Jakimi państwami najbardziej lubiliście grać?
Coz, na samym poczatku wyraze obiekcje przed umieszczaniem tego watku w tym dziale - moim zdaniem bardziej odpowiednim bylyby "turowki". Spacja byla z pewnoscia najczesciej uzywanym klawiszem:)))))
Coz, uwielbiam ta serie, jak mam odrobinke wolnego czasu to lubie wrocic do owych produkcji. Chyba nikogo nie zaskocze, jesli powiem, ze najbardziej lubilem gre Polska, by "sprostowac" historie swiata. Aczkolwiek trzeba uczciwie powiedziec, iz jest to stosunkowo proste, tak wiec pozniej zaczalem sie bawic w misje dosc egzotyczne - w rodzaju przetrwania Nowogrodem, budowy wielkiego panstwa inkaskiego czy jednoczenie Indii...
EU to moim zdaniem produkcja, ktora sie nie starzeje. Choc mozna jej wypowinam setki bledow merytorycznych, to i tak to jest chyba najbardziej "historyczna" z gier...
Coz, na samym poczatku wyraze obiekcje przed umieszczaniem tego watku w tym dziale - moim zdaniem bardziej odpowiednim bylyby "turowki". Spacja byla z pewnoscia najczesciej uzywanym klawiszem:)))))
Nawet jeśli była, to EU turówką nie była!:)
Cytat:
Aczkolwiek trzeba uczciwie powiedziec, iz jest to stosunkowo proste, tak wiec pozniej zaczalem sie bawic w misje dosc egzotyczne - w rodzaju przetrwania Nowogrodem, budowy wielkiego panstwa inkaskiego czy jednoczenie Indii...
Tak, lecz gdyby te mniejsze nacje miały współczynniki wyrównane, nie inaczej: wyrównujące się podczas ich rozwoju, bo gra państwem z "cienia" nie będzie tak łatwa jak gra Francją w przypadku posiadania takiej samej liczbie prowincji, które mają identyczne parametry, z takim samym budżetem itp.
Cytat:
EU to moim zdaniem produkcja, ktora sie nie starzeje. Choc mozna jej wypowinam setki bledow merytorycznych, to i tak to jest chyba najbardziej "historyczna" z gier...
Bardzo trafne określenie, tym bardziej, iż "II Wojna Światowa" kompletnie nie przypadła mi do gustu. Moim zdaniem, zamiast tworzyć kolejne części gier, które nieudacznie naśladowały EU, trzeba było stworzyć poprawioną wersję w/w gry, która zachowywałaby NIEPOWTARZALNY klimat owego wspaniałego programu.
gra jest niezła, ale nie uważam jej za superwybitną- przy wielu zaletach i sporej grywalności denerwujące jest spłaszczenie wszystkich aspektów, niby kierujemy państwem setki lat, ale im dłużej grałem, tym bardziej uderzała mnie powierzchowność gry. Z drugiej strony wiadomo, że ciężko zrobić grę, która zadowoli wszystkich- ale muszę powiedzieć, że częściej wracam do zapomnianej fry Imperialism niż do EU.
A moim ulubionym państwem jest Burgundia, choć lubię też pograć Szwecją niekoniecznie w głównej kampanii. Gra Polską jest fajna tylko w ostatnim scenariuszu, gdzie po ustawieniu max poziomu trudności gra staje się choć trochę trudna
Pomógł: 7 razy Dołączył: 25 Paź 2004 Posty: 842 Skąd: Z planety Melmaq
Wysłany: Pią Paź 29, 2004 8:51 pm
Ja uważał UE (część II) za jedną z najwybtniejszych gier strategicznych. Być może ma ona pewne braki, i chciało by się więcej, ale gra i tak ma taki rozmach, że trudno tu prosić o tysiące nowych opcji.
Niesie powiew oryginalności w świecie lepszych/gorszych sequeli ;p.
Mi najfajniej grało się dotąd Portugalią w Wieku Odkryć (<1492 r.), gdzie zabiezpieczyłem sobie pozycję w Europie przez mariaż z sąsiadujacą Hiszpanią i, kawałek dalej, Francją, zawarłem sojusz z Hiszpanią i Neapolem, angażuję się w konfilkty w obrębie północy płw. Iberyjskiego i Alp Włoskich, a po za tym prowadzę kampanię wgłąb afryki na wysokości Zielonego Przylądka, kolonizuję całą północną Amerykę Południową i wyspy Zatoki Meksykańskiej - gra sie naprawdę świetnie!!!
Jednak by poczuć tą grę trzeba, wg mnie, zacząć interesować sie politykę dawnych czasów, finansami, gospodarką i jakby sprówać się przenieść żywcem do czasów nowożytnych - skutki są niezłe .
PS
Czy ktoś moze mi coś powiedzieć o Mrocznych Wiekach? Mam zamiar sobie kupić, ale chciałbym wiedzieć kapkę więcej i czy warto to kupować.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 18 Maj 2004 Posty: 255 Skąd: Włocławek
Wysłany: Sob Paź 30, 2004 12:12 am
Co tu dużo mówić:) Jedna z ciekawszych pozycji, w jakie kiedyś grałem. Gra zmuszająca do pobudzenia szarych komórek, planowania, pozwalająca zmieniać koleje historii-to mnie szczególnie ucieszyło-taka elektroniczna wersja tego, co w dzieciństwie wyczyniałem z mapami historycznymi, ale o tym sza:) Gierka wciągająca, ale potwornie czasochłonna. Aby oszczędzić czasu grałem małymi krajami, jak np. Polska albo Szwecja:) Grając Polską szło mi różnie:), grając Szwecją z Bałtyku zrobiłem własne jezioro:) Grałem Anglikami i stłumiłem rewolucję amerykańską:) A potem zabawiałem się Rosją, Turcją, Hiszpanią, Francją. Full szczegółów, żmudna kontrola każdego kawałka terenu, kolonii, bardzo rozbudowana. I ten ogrom mnie w końcu znużył:) Wyszło na to, że więcej czasu mi zajmowała kontrola terytoriów, rozwój technologiczny, gospodarka niż wojny:) Najbardziej lubiłem przesuwać wojska:) Fajnie się rozwijało miasta, porty:) Świetna giera, być moze kiedyś do niej powrócę:)
O ile pamietam to temat EU w sztabie juz byl poruszany dosc czesto, co znaczy o wielkiej popularnosci tej gry. Do dzis nie dorobilem sie EU 2 - a mialem okazje kupic jej oryginalna wersje za 15,99 chyba. Chociaz pierwsza odslona tez byla rewelacyjna - chyba jedna z najlepszych gier turowych (albo zalatujacych turowkami:) ). W pierwszej czesci gralem wieloma panstwami, ale na krotko. Najdluzej gralem AUSTRIĄ. Ach, to byly czasy, gdy Austria miala w srodkowej Europie 6 prowincji, a po kilkudziesieciu latach rozgrywki (oczywiscie tych wirtualnych ) moj kraj rozciagal sie od morza Baltyckiego po Adriatyk - szczeroki co najmniej na dwie prowincje. Najwieksze problemy mialem ze stlumieniem buntow w prowincjach o odmiennej religii niz ta, ktora narzucalem - z drugiej strony gdybym narzucal inna religie, to inne prowincje bylyby przeciwko mnie. Owe problemy doprowadzily do upadku mojej austriackiej potegi, ktora znow powrocila do panstewka "na kilka prowincji" i ktore dalej najezdzano, az w koncu skapitulowalem (czego do dzis zaluje).
Europe Universalis trzeba bylo na poczatku rozgryzc. Miala garsc bardzo fajnych funkcji, a kazdy niepotrzebny ruch mogl miec swoje skutki w przyszlosci.
Chcialbym pograc sobie jeszcze raz w ktoras z czesci, ale obejmujaca czasy sredniowiecza, lecz jeszcze nie dzis. Wlasnie przesiadlem sie na Championship Managera 03/04 i gram Jagiellonia Bialystok. Dopiero zaczalem sezon, rozegralem jedynie towarzyski z Grajewem (2:0 dla moich); musze rozgryzc wszystkie opcje, funkcje iTePe. Ta gra to ma dopiero niezliczona ilosc ustawien, ale o tym to juz moze gdzie indziej...
gra jest niezła, ale nie uważam jej za superwybitną- przy wielu zaletach i sporej grywalności denerwujące jest spłaszczenie wszystkich aspektów, niby kierujemy państwem setki lat, ale im dłużej grałem, tym bardziej uderzała mnie powierzchowność gry.
To też zależy od gracza. Ja np. doznawałem wielkiego szczęścia, gdy zobyłem jakąś prowincję lub wygrałem bitwę. Dlaczego? Dlatego, że pasjonuje mnie siła, którą posiada władca państwa (ówczesnego państwa) i przy tej grze zaczyna działać pełną parą moja wyobraźnia, jeśli chodzi o zdobywanie, sojusze, wojny itp.
Ale dla każdego coś innego.
Cytat:
A moim ulubionym państwem jest Burgundia, choć lubię też pograć Szwecją
Ja lubię również rozgrywki krajami skrajnymi, czyli (postrzegam to w takich kategoriach): otoczone poprzez inne państwa (wiadomo - wojny, sojusze, wysoka intensywność zdarzeń) lub państwami odizolowanymi od innych społeczeństw - mam wtedy czas na spokojny, zrównoważony rozwój państwa, mogę postawić na te aspekty, na które nie miałbym czasu przy rozgrywce np. Szwajcarią, czy Austrią.
Cytat:
Ja uważał UE (część II) za jedną z najwybtniejszych gier strategicznych.
Bracie! Sok pomarańczowy masz u mnie!
Cytat:
Mi najfajniej grało się dotąd Portugalią w Wieku Odkryć (<1492 r.), gdzie zabiezpieczyłem sobie pozycję w Europie przez mariaż z sąsiadujacą Hiszpanią i, kawałek dalej, Francją, zawarłem sojusz z Hiszpanią i Neapolem,
Czyli jesteś odizolowany od innych państw, jeśli chodzi o drogę lądową. Gdyby flota portugalska nie była tak silna, to gra byłaby naprawdę nudna w Twoim przypadku, ale tak możesz wyciągnąć coś jeszcze z niej.
Cytat:
co w dzieciństwie wyczyniałem z mapami historycznymi, ale o tym sza:)
Pan od geografii już czeka za drzwiami...:)
Cytat:
Wyszło na to, że więcej czasu mi zajmowała kontrola terytoriów, rozwój technologiczny, gospodarka niż wojny:)
Ja zależnie od gry, traktowałem wojny albo jako priorytet lub schodziły na drugi lub trzeci plan, jednak nigdy ich nie lekceważyłem, bo jest to przecież najlepszy (i najbardziej emocjonujący) sposób na ciekawszą grę.
Cytat:
jedna z najlepszych gier turowych
Następny twierdzi, że turówka.:)
Cytat:
Wlasnie przesiadlem sie na Championship Managera 03/04
Pomógł: 7 razy Dołączył: 25 Paź 2004 Posty: 842 Skąd: Z planety Melmaq
Wysłany: Sob Paź 30, 2004 9:17 pm
Gonzo napisał/a:
Cytat:
Mi najfajniej grało się dotąd Portugalią w Wieku Odkryć (<1492 r.), gdzie zabiezpieczyłem sobie pozycję w Europie przez mariaż z sąsiadujacą Hiszpanią i, kawałek dalej, Francją, zawarłem sojusz z Hiszpanią i Neapolem,
Czyli jesteś odizolowany od innych państw, jeśli chodzi o drogę lądową. Gdyby flota portugalska nie była tak silna, to gra byłaby naprawdę nudna w Twoim przypadku, ale tak możesz wyciągnąć coś jeszcze z niej.
Nieprawda, tylko zapomniałem dodać, że mam Przemarsz Wojsk przez państwa sojusznicze, z Francją też mogę sobie zaratyfikować ;p. Po za tym zawsze jak Neapol będzie miał jakąś wojnę to mogę przyłączyć się i swobodnie maszerować poszeregu zamieszanych w wojnę państw.
Gdybym nei mógł odkrywać nowych lądów i bawić się w konkwistadora to bym nie wybierał Portugalii, bo gra była by niemiłosiernie nudna :].
Nieprawda, tylko zapomniałem dodać, że mam Przemarsz Wojsk przez państwa sojusznicze, z Francją też mogę sobie zaratyfikować ;p.
Ale nie jest to zbyt dobry sposób na transport jednostek, bowiem morale stopniowo maleją, oddział także maleje wraz z długością przebywania na obcym terytorium. Po przebyciu takiej drogi oddział może być dostatecznie zmęczony, by wróg Cię zaatakował i zniszczył (chodzi ciągle o owy oddział).
Cytat:
Jak sprytnie wyjete z calego zdania, zrobiles to jak dziennikarze
Nie obrażaj mnie.
Cytat:
A tak swoja droga, turowka czy RTS??
Mimo wszystko RTS, bowiem akcja toczy się w trybie rzeczywistym, a to, że czasem możesz manipulować nie czyni z niej turówki.
A tak na boku, chciałbym zaprosić do lektury mojego poradnika na temat właśnie EU2. Był on pisany już dawno temu, lecz właśnie teraz o dziwo napływają do mnie emaile z prośbami o poradę.:)
Czy ktoś moze mi coś powiedzieć o Mrocznych Wiekach? Mam zamiar sobie kupić, ale chciałbym wiedzieć kapkę więcej i czy warto to kupować.
Coz, tak sie akurat sklada, ze na naszej stronie jest zamieszczona recenzja mego skromnego autorstwa:))) ( http://www.sztab.com/338a-eu2-recenzja.html ). Streszczajac - jest to kolejna wariacja na temat EU, ale w koncu tworcy pozwolili sobie na odrobinke wyobrazni przy dosc ignorowanej, mimo wszystko, dotychczas opcji dyplomatycznych, zwlaszcza dynastycznych( a pamietajmy, ze np. Habsburgowie podbili pol Europy bez wystrzalu z ani jednej armaty!). Widze, iz jestes milosnikiem tej serii, wiec jak najbardziej polecam!
Simon napisał/a:
A tak swoja droga, turowka czy RTS??
Widze, iz Gonzo juz okreslil owa gre mianem Rtsa... Coz, polecam mu wlaczenie wszystkich opcji autopauzy, pogrania a nastepnie ciekawym ponownej opinii:))))))))))
Widze, iz Gonzo juz okreslil owa gre mianem Rtsa... Coz, polecam mu wlaczenie wszystkich opcji autopauzy, pogrania a nastepnie ciekawym ponownej opinii:))))))))))
Klemens, Ty na siłę chcesz z niej zrobić turówkę!:)
granica jest może cienka, ale jeśli już kwalifikować tę grę to jest turówką. Czemu? Bo 1dzień=1tura, jest to najmniejszy okres w grze, w którym może się coś wydarzyć, czyli można go uznać za turę. W klasycznym RTS czegoś takiego nie da sie wskazać, gdyż dzieją się jak nazwa wskazuje w czasie rzeczywistym, zaś czas jest wielkością ciągłą i nie da się wobec tego wskazać najmniejszej możliwej jednostki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum